hetero, noelle edge x kaiden black, smut, romans
Każdy romans łatwo zacząć, ciężej jest się z niego wyplątać, tym bardziej, gdy ma się go z szefem.
Niedziela, dwudziesty
drugi kwiecień, dwa tysiące osiemnasty rok. Godzina siedemnasta trzydzieści.
Włożyłam klucz
do zamknięcia i nim przekręciłam. Nacisnęłam na klamkę, a drzwi się otworzyły;
w tym samym momencie zaczął dzwonić mój służbowy telefon. Jęknęłam ze złości,
gdyż wiedziałam, że zanim znajdę go w torebce, on przestanie wibrować. Szybko
położyłam siatki z zakupami na podłodze i zaczęłam szukać między papierkami z
batoników, portfelem, moimi perfumami z Coco Chanel, aż w końcu znalazłam.
Przesunęłam palcem na zieloną słuchawkę i odebrałam przedstawiając się, myśląc,
że pewnie to klient lub szef. Nie myliłam się, dzwonił prezes.
- Witam panno
Edge, dzwonię w sprawie przeniesienia pani do nowo otworzonej firmy, którą
ostatnio kupiliśmy. Jest pani naszą najlepszą pracownicą, więc na pewno z pani
pomocą ta firma również będzie pięła się w górę. Później przyślę adres i
godzinę, gdzie jutro musi się pani udać.
– mówił to bardzo sympatycznym tonem. Od dawna spekulowano o tym w firmie, iż
na pewno ja dostanę nowe stanowisko sekretarki prezesa w nowym biznesie syna
szefa, jednak nigdy nie wypowiadałam się na ten temat i zaprzeczałam, ale
spekulacje okazały się prawdziwe.
-Dziękuję za
informacje, postaram się sprostać wymaganiom. – odpowiedziałam z uśmiechem na
twarzy. Cieszyłam się z nowej-starej posady, mimo tego, że wiele osób miało na
nią chrapkę, szefostwo wyznaczyło mnie. Rozłączyliśmy się i od razu dostałam
wiadomość z adresem, choć miała być troszeczkę później. Beverly Drive, godzina dziewiąta rano. Odłożyłam telefon na stolik
i zamknęłam za sobą drzwi wejściowe, czego nie zrobiłam od razu. Ściągnęłam
beżową marynarkę oraz szpilki, a
następnie udałam się w stronę salonu. Wzięłam pilota od telewizora do dłoni i
włączyłam jakiś kanał z muzyką, żeby grała, gdy będę przyrządzać kolację.
Stojąc przed telewizorem, ciężko westchnęłam wiedząc, że mimo miana najlepszej
pracownicy, będzie dosyć ciężko. Zawsze znalazły się osoby, które chciały to
zaburzyć, bym straciła pracę, jednak szefostwo zbyt bardzo mi ufało, z czego
naprawdę się cieszyłam; nie pracowałam w lepszej firmie, niż Black Company,
dlatego dostanie nowej posady w nowym biznesie było czymś szczególnym.
Rozglądnęłam się po pomieszczeniu; przydałoby się posprzątać, jednak nie miałam
już sił.
Po przyrządzeniu
i zjedzeniu pizzy na kolację postanowiłam zadzwonić do mojej przyjaciółki., wysokiej
brązowookiej blondynki o przeciętnej sylwetce. Naczynia włożyłam do zmywarki i
podeszłam po telefon, a następnie znalazłam kontakt Pyper i kliknęłam w
słuchawkę. –Proszę? – usłyszałam. – Cześć słonko! Miałabyś czas się spotkać w
tym tygodniu na jakąś kawę? Mam Ci tyle do opowiedzenia. - oznajmiłam.
Zatęskniłam za jej osobą, była ważną częścią mojego życia. Razem z Pyper
znałyśmy się od dzieciństwa; pamiętam, jak podeszłam do jej osoby na placu
zabaw i zapytałam się, czy nie chciałaby dołączyć do zabawy, bo brakuje nam
jednej osoby. Od tej pory byłyśmy nierozłączne, jednak przyszła dorosłość i
każda z nas wybrała własną drogę, którą chce wieść swoje życie. Ona poszła w
stronę posiadania własnej kawiarni, która robi furorę w Los Angeles; ja jednak
postawiłam na bycie prawnikiem mimo, iż nie wyszło, to nie narzekałam,
uwielbiałam moją pracę sekretarki.
- Jasne! – jej
ton głosu zmienił się diametralnie w sekundę, był teraz w nim cień ekscytacji.
– Może piątek? – kiwnęłam głową jednocześnie mówiąc „tak”. Blondynka rozłączyła
się jako pierwsza, jej dziecko potrzebowało pomocy z lekcjami. Podziwiałam jej
osobę, zawsze miała czas dla najważniejszych osób w jej życiu, choćby się
waliło i paliło. Wstałam z kanapy i udałam się w stronę sypialni, podeszłam do
szafy i wyjęłam z niej czyste majtki oraz koszulkę, a później wzięłam prysznic
i poszłam spać.
Na następny
dzień obudziłam się o godzinie szóstej dwadzieścia. Miałam trzy godziny, by na
spokojnie przygotować się na spotkanie z nowymi kolegami lub koleżankami z White
Company. Po wstaniu z łóżka, zrobiłam swoją poranną toaletę i nałożyłam powoli
makijaż. Był on delikatny, czyli oprócz makijażu twarzy, na oczach widniały
tylko czarne kreski, tusz do rzęs, a usta pomalowałam nudową szminką. Przeszłam
do mojej garderoby szukając odpowiedniego ubrania na pierwszy dzień, jednak
zanim zdążyłam pomyśleć, co dokładnie ubrać, od razu wpadła mi w oko czarna
sukienka, do której w komplecie była marynarka, dobrałam do niej również
pończochy i mogłoby się powiedzieć, iż byłam gotowa. Zeszłam na dół, by zjeść
coś zdrowszego, niż wczorajsza pizza. Włączyłam ekspres do kawy, a jednocześnie
zrobiłam tosty z awokado, którymi, o dziwo, mogłam się napełnić w zupełności.
Gdy wybiła godzina ósma trzydzieści, już kierowałam się do wyjścia, gdyż nie
mieszkam daleko od Beverly Drive, więc mogłam pozwolić sobie na dłuższe
posiedzenie w mieszkaniu. Wychodząc szybko złapałam za butelkę wody, zamknęłam
drzwi wejściowe i podbiegłam do windy. Odwróciłam się w stronę wielkiego lustra
i spojrzałam na mój wygląd; uśmiechnęłam się szeroko, gdyż naprawdę byłam
zadowolona.
Do White
Company dostałam się o ósmej pięćdziesiąt. Budynek, przed którym stałam, zrobił
na mnie duże wrażenie; był kolosalny, jeszcze większy od tego, w którym
pracowałam jeszcze dzień temu. Wszystko wyglądało bardzo elegancko z zewnątrz,
motyw połączenia koloru białego oraz czarnego spodobał mi się najbardziej.
Poprzednia firma posiadała dokładnie taki sam wzór, dlatego kiedy zaczął się
remont, domyśliłam się, że musi być to coś związanego z tym, przed którym
właśnie stoję. Miałam znów rację. Przed wejściem stało kilka roślin, które
dodawały trochę koloru całej posiadłości. Stawiając pierwszy krok w holu, od
razu poczułam nerwową atmosferę, która była w powietrzu. Dwóch mężczyzn i
kobieta siedziało na pufach, i czekało na resztę pracowników, jednocześnie
kręcąc kółka kciukami. Nie znałam żadnego z nich. Kobietą była niska brunetka o
większej posturze, założoną miała białą sukienkę do kolan, która pięknie
układała się u jej kształtów. Faceci natomiast byli dość wysocy, u jednego
obstawiałam, że może mieć około stu dziewięćdziesięciu centymetrów wzrostu.
Obaj mieli założone czarne garnitury; niższy również był brunetem, a wyższy
blondynem. Zauważyłam, iż blondyn posiada tik, przechylał głowę w lewą stronę,
co kilka sekund. Po krótkim przyjrzeniu się im, wreszcie zmogłam się i
podeszłam.
- Witam! –
powiedziałam głośno i entuzjastycznie – Nazywam się Noelle Edge, będę z
państwem pracować. – uśmiechnęłam się szeroko i usiadam obok kobiety. Trójka
przedstawiła się równie miło i wtedy dowiedziałam się, iż siedzę obok Ashley
Lee, a naprzeciw są Cody Kim oraz Luke Delgato. Zaczęłam jako pierwsza rozmowę,
gdyż wiedziałam, że pewnie znów zapadnie grobowa cisza i powstanie tak nerwowa
atmosfera, że nie potrafiłabym jej wytrzymać. Zapytałam o to w jakiej firmach
wcześniej pracowali i czy wiedzą już na jakich stanowiskach będą.
- Dopiero
skończyłem studia i to jest moja
pierwsza poważna praca, dlatego chcę dać z siebie wszystko – odezwał się Luke,
a ja kiwnęłam głową. Reszta nie odpowiedziała na moje pytanie, byli zbyt pochłonięci
w myślach, jak to od dziś będzie wyglądać.
Wstałam i
podeszłam do biurka recepcjonisty, które znajdowało się niedaleko siedzieć. –
Pracodawcy są tutaj naprawdę wspaniali, więc nie musicie się martwić. Pieniądze
również. Black Co. jest znane z wysokich wypłat, a pewnie teraz będzie również
i White. – obróciłam się w ich stronę i spojrzałam na wszystkie trzy twarze. –
Skąd to możesz wiedzieć? – zapytała Ashley. – Jestem jedną z osób, które
zostały przeniesione z poprzedniej firmy. – odpowiedziałam i puściłam oczko.
Spojrzałam w stronę drzwi wejściowych, ponieważ moją uwagę zwrócił wysoki
brunet o ciemnej karnacji. Idealne proporcje ciała, idealnie ułożone włosy,
idealny garnitur. Spodobał mi się od razu, jednak wiedziałam, że nie mogę i nie
chciałam zrobić żadnego kroku w przód, gdyż miałam za sobą jeden romans z
kolegą z pracy i nie było to niczym przyjemnym w późniejszym życiu.
Siedział naprzeciw mnie i mogłam widzieć,
jak zjada każdy skrawek mojego ciała wzrokiem. Uśmiechnęłam się w jego stronę i
puściłam oczko w jego stronę; rozszerzyłam uda, więc miał pełen widok moich
mokrych majtek, przez które następnie zaczęłam pocierać łechtaczkę. Lubiłam się
z nim droczyć w ten sposób, tym bardziej, iż byliśmy sami w biurze o tej
godzinie, wszyscy inni skończyli swoją pracę wcześniej i wyszli już dawno do
domu, i swoich rodzin. Początkowo miałam dość mieszane uczucia romansu ze
współpracownikiem, jednak po naszym pierwszym zbliżeniu w toalecie tego
budynku, nie myślałam już o tym tak często. Dla mnie to był po prostu seks bez zobowiązań, „friends with
benefits” i miałam nadzieję, że dla niego również. Z czasem zmieniło się to z
jego strony, był bardziej czuły wobec mnie, chciał wiedzieć więcej, niż mu na
to pozwalałam, a ja nie chciałam się pisać na tego typu związek.
Jęknęłam cicho, próbując skupić całą jego
uwagę na mojej osobie. Potrzebowałam go. Ostatni raz chciałam poczuć jego
męskość w sobie, gdyż zdawałam sobie sprawę z tego, iż nasza znajomość skończy
się zaraz po zmianie stanowiska oraz mojej dobrowolnej woli. Obserwowałam każdy
jego najmniejszy ruch, jak próbuje komfortowo usiąść na krześle, albo to jak
zaciska dłoń w pięść, chcąc się opanować, by nie rzucić się na mnie i wejść w
moją pulsującą od podniecenia kobiecość. Zauważyłam, iż to na niego aż tak nie
działa, dlatego postanowiłam spróbować czegoś innego.
- Anthony, czy mógłbyś pomóc mi z tymi
papierami? – zapytałam podchodząc i nachylając się nad jego komputerem,
eksponując mój biust. Mężczyzna kiwnął głową i udał się do mojego miejsca, a ja
rozkoszowałam się widokiem jego twardego penisa, którego wyraźnie było widać,
jak przebijał się przez wszystkie materiały na ciele. Stanęłam za nim i
delikatnie głaskałam go po szyi, widzą, że ma gęsią skórkę. Moja dłoń zjechała
niżej na jego tors i wędrowała tak przez cały czas w górę, i dół, aż w końcu
spotkała się z jego penisem. Odetchnął głośno, gdy rozpięłam guzik od spodni i
włożyłam rękę do nich i wyjęłam to, co sprawiało mu ból; tłumaczył coś, co
trzeba zrobić, by tylko nie myśleć, o mojej ręce na nim. Kucnęłam i na czworakach
przeszłam pod biurko, a penisa ponownie wzięłam do ręki i językiem przejechałam
po całej długości. Wzdrygnął się i chwycił za moje włosy, by przejąć kontrolę,
jednak nie pozwoliłam mu na to i pokazałam, by je puścił. Włożyłam go do buzi i
zaczęłam poruszać głową w górę i dół, a jego jęki grały mi w uszach, jak
muzyka. Patrzyłam się niewinnie na jego twarz, jak wyciągałam go i wkładałam
całego znów do ust, i tak kilka razy, póki on nie chwycił mnie za głowę po raz
kolejny i przytrzymał ją przez dłuższą chwilę, gdy miałam go całego w gardle.
Zaczęłam tracić powietrze, dokładnie wtedy puścił. Uśmiechnęłam się, a długa
linia śliny wciąż trzymała się mojej twarzy, a jego przyrodzenia. Widziałam, iż
nie może wytrzymać i chciałby już we mnie wejść, poczuć moje zaciskające się
ścianki.
- Wejdź we mnie – szepnęłam mu do ucha, gdy
wstałam, ciągle się nim bawiąc. Nie czekając długo, ściągnął ze mnie spódnicę,
a stringi dosłownie rozerwał; wyrywając guziki od koszuli, od razu ukazały się
moje duże piersi. Rzucił mnie na biurko, a ja jęknęłam tak głośno, że gdyby
ktokolwiek jeszcze był w biurze, na pewno usłyszałby. Jedną ręką trzymał za
pierś, którą aktualnie się bawił, a drugą poruszał moja łechtaczką, cała
trzęsłam się pod jego dotykiem wiedząc, że prawdopodobnie zaraz dostanę
orgazmu. Właśnie wtedy poczułam, jak buduje się napięcie w moim podbrzuszu i
nie minęła sekunda, gdy dostałam mój pierwszy dzisiaj orgazm, a kolejny przez
Anthonego. Wykrzyczałam jego imię, łzy same poleciały po mojej twarzy, a nogi
zamknęły się mocno, jednak przeszkadzała im jego ręka, by zrobiły to
całkowicie. Po raz pierwszy dostałam tak mocny orgazm od niepamiętnego czasu.
Mężczyzna wsunął penisa, gdy jeszcze moje ściany się zaciskały od tego cudownego
uczucia
- Boże – odchyliłam całe ciało w łuk, kiedy
on zaczął szybko się we mnie poruszać. Chwyciłam za jego ramię prawą ręką, a
lewą bawiłam się swoją łechtaczką. Płakałam jego imię, a on nie przestawał,
póki nie poczuł, iż zbliża się ku końcu i on również będzie miał orgazm.
Prawdopodobnie długo nie miał z nikim jakiegokolwiek zbliżenia, gdyż ledwo
zaczęliśmy uprawiać seks, jednak podobało mi się to. Wyciągnął penisa z mojej
waginy i duża ilość spermy poleciała na mój brzuch, piersi, a nawet na twarz;
dłonią zjechałam po całym moim ciele, by ją wyzbierać, a później delektowałam
się smakiem.
- Anthony, nie sądzę, by ciągnięcie tego było
dobrym pomysłem – mówiąc to, nawet nie spojrzałam mu w oczy, jednak czułam, jak
ponownie dobiera się do moim piersi. Odchyliłam głowę w tył, ułatwiając mu
dostęp do mojej szyi, pozwalając mu zaatakować ją ostatni raz ustami. Zasysał
się na niej i zostawiał ledwo widoczne malinki. – Anthony, powiedziałam
przestań – odepchnęłam go z całej siły, schyliłam się po stringi i je ubrałam;
moje podniecenie wzrosło wraz z momentem, kiedy całował moje nagie ciało, ale
nie mogłam pozwolić na dalsze rozwinięcie tej znajomości.
- Dlaczego Ty mi to robisz? –zapytał
opierając się o blat. Zagryzał wargę i patrzył, jak głodne zwierze na moją
osobę. – To koniec Anthony. – odpowiedziałam na jego pytanie, poprawiając
spódnicę i koszulę.
- Witam
państwa, nazywam się Kaiden Black – przedstawił się mężczyzna wchodzący do
pomieszczenia. – Założę się, że niektórzy mogą już mnie kojarzyć, a niektórzy
nie, jednakże od dziś jestem prezesem tejże firmy. Mam nadzieję, że będzie
wspaniale się nam razem pracować – uśmiechną się do każdego, jednakże jego
wzrok utkwił przez moment na mojej osobie. Wzdrygnęłam się ze zdenerwowania i
podeszłam do Ash. Zdążyłam zauważyć, że zagryzł usta i patrzył na mój tyłek. –
Za godzinę będziemy mieć zebranie odnośnie wszystkich stanowisk w sali
konferencyjnej A, do tego czasu mogą państwo zająć się sobą. – kontynuował, po
czym on i asystenci udali się gdzieś na górę. Właśnie w tym momencie zaczęłam
siebie nienawidzić za upodobania w pracownikach, a zwłaszcza w prezesie.
Mając godzinę
czasu, postanowiłam trochę rozejrzeć się po pomieszczeniach w budynku, bo w
końcu miałam tutaj pracować, więc dobrze byłoby zapoznać się trochę z tym
miejscem. Wiedziałam, że nie będzie to coś wspaniałego; że opadnie mi szczęka
lub coś podobnego, ale lubiłam również architekturę, dekorowanie wnętrz, wręcz
uspokajało mnie to czasem, gdy od czasu do czasu zmieniałam układ lub wystrój
mojego mieszkania. Kupowanie nowych dekoracji do domu było moim ulubionym
zajęciem, potrafiłam spędzić godziny na wybieraniu nowych lampek czy stolików w
sklepie, natomiast inaczej było, jeżeli chodzi o ubrania; tego zajęcia wręcz
nienawidziłam. Czułam się niekomfortowo przymierzając z dziesięć par spodni,
które później okazują się za małe na mój duży tyłek, często potrafiłam się
rozpłakać w przymierzalni, ale z drugiej strony kochałam mieć nowe ciuchy i
sama siebie nie rozumiałam.
Wracając do
holu recepcyjnego, akurat przechodziłam obok biura prezesa, z którego akurat
wychodził, przystanęłam na moment, aby to ten mógł przejść pierwszy. – Proszę –
odezwał się wskazując drogę, abym szła dalej. Podziękowałam i spoglądnęłam na
niego ukradkiem, jego wzrok był cały czas na mojej osobie; mierzył mnie od góry
do dołu, za każdym razem zatrzymując się na moich pośladkach przygryzając
wargę, wtedy też postanowiłam pokręcić nimi trochę bardziej, ale szybko
opamiętałam się. Nie przyszłam tutaj romansować z ludźmi, a pracować.
„Potrzebuję
cię, teraz toaleta” napisałam na moim telefonie i wysłałam smsa do Rylanda.
Spojrzałam na niego wstając od biurka i kierując się w stronę toalety.
Zatrzymałam się koło pomieszczenia i opadłam na ścianę obok drzwi, byłam taka
podniecona, że zapomniałam, że jesteśmy w pracy i każdy mógł nas tutaj
przyłapać, co mogło skończyć się źle. Zasady mówiły „żadnych związków między
pracownikami”, co i tak większości nie obchodziło, jednak groziło pozwanie do
sądu i kara pieniężna, a to już było ważniejsze.
Poczułam, jak czyjeś ręce wpychają mnie do
męskiej toalety i zamykają drzwi na zamek, a następnie poczułam je na swoim
ciele, jak ściągają ze mnie ubrania. Mruknęłam w pocałunku, gdy ocierałam się
sobą o jego twardniejący problem. Odpięłam jego pasek oraz guzik od spodni, i
włożyłam rękę w bokserki. Dłoń ułożyłam na nim tak, aby kciukiem bawić się jego
wędzidełkiem, Ryland odepchnął mnie na chwilę, by głośno odetchnąć; widziałam
pożądanie w jego oczach, więc nie zajęło mu to długo, by ściągnąć moje stringi,
ułożyć penisa na moim wejściu i po prostu wejść w moją kobiecość. Wygięłam
plecy, gdy ten rozwierał moje ściany. Jęknęłam tak głośno, jak tylko mogłam, a
on przyłożył swoją rękę do moich ust.
- Pojebało cię? – zapytał się, a ja
spojrzałam na jego ciało, a później w jego oczy. Zatrzymał się na chwilę, by
sprawdzić czy ktoś idzie, a ja nie mogłam wytrzymać i sama zaczęłam się na nim
poruszać. Byłam tak podniecona, że nie musiało minąć dużo czasu, bym doszła,
jednak potrzebowałam go teraz, w tym momencie. Gdy był pewny, że nikt nic nie
podejrzewa położył palca na mojej łechtaczce, jak i zaczął się poruszać swoim
penisem we mnie. Poczułam, jak łzy napływają do moich oczu. – Zaraz dojdę –
wydyszałam, a ten narzucił jeszcze większe tempo; to uczucie z każdą chwilą
było jeszcze większe, aż pękło, a ja doszłam. Wykrzyczałam jego imię, a ten nie
przestawał się poruszać ani bawić moją łechtaczką, aż zaraz poczułam coś w
sobie. Spojrzałam w dół i widziałam, jak jego sperma wylewa się z mojej waginy.
Odepchnęłam go. – Wiesz, że nie lubię, gdy spuszczasz się we mnie! –
powiedziałam cicho, ale na tyle głośno, by usłyszał. Spotykaliśmy się po tym
jeszcze parę razy, jednak oboje doszliśmy do wniosku, iż nie ma to sensu na
dłuższą metę.
« byłby dodany dużo szybciej, gdybym nie zwlekała z końcówką, ale ważne, że jest i jestem dumna z pierwszej części. nie jest sprawdzany, więc mogą wystąpić błędy»