Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X X
Cytat z nagłówka pochodzi z utworu "Violet Hill" zespołu Coldplay.

23.1.15

2. Niebo istnieje, naprawdę...

2.


- Czemu się śmiejesz? - zapytałem. Nigdy nie zdarzyło mi się, by dowolna osoba, która zapytała się mnie o wiek, się zaśmiała. Raczej są reakcje typu ,,Oh". On był pierwszy i chyba ostatni.
- Odruch. - Odpowiedział ze łzami w oczach, które oczywiście były ze śmiechu. Dziwiłem się, że ktoś potrafi rozpłakać się, kiedy się śmieje. Dla mnie było to niemożliwe, nie potrafiłem szczerze się uśmiechnąć, a co dopiero płakać. Nigdy nie robiłem tego przy drugiej osobie, moją reakcję próbowałem zawsze dostosować do sytuacji — gdy komuś było smutno, to ja także próbowałem być smutny; gdy ktoś był szczęśliwy, chciałem, aby widział, że ja także potrafię cieszyć się jego szczęściem. 
Nie umiałem. Moje ,,odruchy" były bardzo nienaturalne.
- Ty jesteś głupi sam z siebie, czy ktoś ci za to płaci? - zapytałem, gdy Jongin trochę się uspokoił.
- Gratis jest - nie oczekiwałem jakiekolwiek odpowiedzi od niego, ale to było kojące. W środku cały byłem uradowany, że chłopak potrafi mieć poczucie humoru w jego aktualnej sytuacji. Większość ludzi, którzy chorzy są na raka, nie mają zbyt dużo nadziei, że wyleczy się go. Każą odłączyć się od respiratora i umierają powoli na łóżku szpitalnym. W zupełności ich rozumiałem, jeszcze przed poznaniem Kaia myślałem o samobójstwie, chciałem zniknąć z tego świata pozostawiając po sobie otwarte blizny, które nigdy się nie zagoją. Po poznaniu jedynego szczęśliwego człowieka z rakiem, zrozumiałem, że ciche zniknięcie jest nierealne. Zawsze pojawi się osoba, która będzie bardziej cierpiała, niż jakikolwiek człowiek rodziny, a jej rany się nie zamkną.

Wyciągnąłem rękę do szafki i wyjąłem z niej paczkę Marlboro Gold 100's. Następnie, dzięki kijowi, który dała nam jedna z sióstr, by otwierać okno, uchyliłem je i wyciągnąłem z paczki szluga. Zapaliłem go i zacząłem kurzyć. Kochałem palić, było to jedno z moich ulubionych zajęć w ciągu dnia. Gdy macocha z ojcem krzyczeli na mnie za błahe sprawy, zazwyczaj wychodziłem i paliłem. Każda czynność wykonywania przy tym, odprężała mnie — zaciągnięcie się; przyjemne pieczenie w gardle, przełyku i w płucach; a na końcu wypuszczanie przepięknych kształtów z dymu. Paliłem po to, by szybciej umrzeć, ale powstawała także przyjemność, której nie mogłem się wyrzec.

Skończyłem palić, papierosa wyrzuciłem do mojej szafki i zaciągnąłem na siebie kołdrę, obróciłem się na lewy bok, tak, że byłem teraz twarzą do ściany. Była popękana w niektórych miejscach.
- Stara - pomyślałem, lecz wcale nie zdziwiłem się. Wszystko w budynku tego szpitala było przestarzałe, poczynając od samej budowli, po pielęgniarki. Nie pracowały tutaj młode dwudziestolatki, lecz kobiety w wieku lat czterdziestu pięciu do sześćdziesięciu. Szpital został wybudowany, aby starsze kobiety i starsi mężczyźni, mogli się tutaj wykazać. Do pracy przeważnie biorą młode siostry, a tutaj wolą doświadczone i z większą wiedzą.
Ojciec wybrał go ze względu na moją prawdziwą mamę. To tutaj zmarła, dnia dziesiątego stycznia tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego szóstego roku. Bardzo przeżywałem jej odejście, wiedziałem, że nigdy już nie spotkam tej cudownej kobiety. Brakowało mi jej wtedy i brakuje mi jej dzisiaj. Ona cały czas siedziałaby przy mnie i całowała w czoło, jak wtedy, gdy nie mogłam zasnąć, bo myślałem, że w szafie i pod łóżkiem są potwory. Mówiłaby do mnie, że wszystko będzie w jak najlepszym porządku, bo ludzie zostali stworzeni po to, by umierać. Każdy kiedyś umrze - jedni szybciej, inni później i ja jestem jednym z tych osób, które prawdopodobnie umrą w młodym wieku. Kochałem moją prawdziwą mamę bardziej niż ojca. Najgorszą chwilą w moim życiu było to, jak przedstawił mi swoją nową wybrankę. Było to zaledwie dwa lata po śmierci mamy. Podejrzewałem, że miał kochankę, ale nie powinien brać z nią wtedy ślubu. Nie byłem gotowy na nową mamusię i nadal nie wierzę w to, że stało się to w prawdziwym życiu; że ojciec miał kochankę, gdy wiedział, iż mama jest w stanie bardzo ciężkim i powoli wszystko w niej obumiera. Nie wyobrażam sobie tego, co ona musiała przeżywać, gdy ten pieprzył się z Sohyun, a ona leżała na stole operacyjnym. Wtedy jeszcze była szansa na jej przeżycie, ale na końcu swojej przygody po prostu dała spokój i była jak roślina - niby żyje, ale jej obecności nie da się wyczuć.

Obróciłem się na prawy bok i zobaczyłem Jongina, który grał w jakąś grę na telefonie. Teraz, gdy przyzwyczaiłem się, że on tutaj jest, lepiej się czuję. Mogę wreszcie otworzyć do kogoś buzię i poopowiadać wszystko co mi się przytrafiło. Byłem uradowany faktem, że nie muszę tego trzymać w sobie; że mogę komuś się wyżalić i ta osoba to słucha. Moje życie składało się głównie z posłuszeństwa się ojcu. Robiłem to co on chciał i nie miałem nic do gadania, swoje uczucia trzymałem głęboko w środku mojej osoby, by nikt się nie dowiedział, co tak naprawdę czuję. Właśnie dlatego teraz nie potrafię zachowywać się odpowiednio, gdy ktoś jest smutny lub szczęśliwy. Byłem robotem ojca, a roboty nic nie czują. Do czasu, gdy mama zobaczyła jak płaczę. Podeszła i ucałowała mnie w czoło, pozwoliła, by wszystkie bóle wyszły na jaw. Nie potrafiłem powstrzymać moich łez, a potem odeszła. Nawet nie walczyła, aby móc opiekować się swoim dzieckiem. Zostawiła mnie na pastwę losu. Nie mam jej tego za złe, nie potrafiła wytrzymać z tatą, którego przez dwa lata przed jej śmiercią, nie było całymi dniami w domu, ponieważ był u Sohyun. Mama nie dawała mi żadnych oznak, że coś jest nie tak. Chciałem być taki jak ona i dalej chcę.

- Kiedy będziesz miał operację? - Zapytał, a ja otworzyłem oczy, które wcześniej zamknąłem. Byłem tak strasznie zmęczony, miałem dość leżenia w łóżku. Chciałem wyjść na świeże powietrze i pooddychać nim. Zapach szpitala i reszty chorych tak bardzo śmierdział.

- Nie wiem, jeszcze nie ustalili po ostatnich badaniach. - Odpowiedziałem ze smętną miną w jego stronę. Miałem nadzieję, że operację zrobią mi niedługo i wreszcie będę mógł żyć swoim życiem, bowiem miałem dość podporządkowywania się ojcu. Miałem dziewiętnaście lat, wszystko było ustalone, że za miesiąc wyprowadzałem się od niego i los akurat w takim momencie napatoczył taką niespodziankę.

Wiem, że rozdział jest krótki, ale tak jak wcześniej zapowiedziałam - będę dodawała tak, jak są części. Jedne są dłuższe, a inne krótsze i tak wypadło, że rozdział drugi jest króciusieńki, drabbl można powiedzieć. Mam nadzieję, że się spodoba, bo w sumie ja jestem z siebie dumna. Nigdy tak nie rozpisałam się przy akapitach i chyba powinnam robić to częściej, haha.
Jestem na początku miniaturki ,,Don't give me so much pain" z paringiem z lotra, ale za ciula nie mogę znaleźć na nią weny (rozdział drugi NIN tak naprawdę powstawał przedwczoraj i wczoraj), więc jeszcze poczekacie. Mam zaczęty także sequel do Mental Hospital, ale nie wiem jak to wyjdzie i kiedy go dodam.
Poza tym dziękuję za tylu obserwatorów i za wszystkie komentarze. Jeszcze raz mam nadzieję, że sie spodoba i do zobaczenia!
Zdjęcie ma być złej jakości.

8.1.15

5. Infant [kaisoo]

            Tytuł: Infant
            Gatunek: au, fluff, angst
            Paring: Kaisoo
            Ostrzeżenia: Przekleństwa, Luhan to dziecko Kai'a i Kyungsoo.
       Fabuła: Jongin, który jest członkiem popularnego zespołu na cały świat EXO, postanawia odejść, gdy dowiedział się, że jego życiowy partner będzie miał z nim dziecko.
          A/N: Dzisiaj krócej, niż zwykle, ale nie chciałam tego bardziej rozbudowywać. Jest to ostatnia część tego drabbla, ale zastanawiam się nad sequelem do tego - jak chłopakom się teraz powodzi etc, więc piszcie, co o tym myślicie. Mam zaczętą drugą część NIN i mam nadzieję, że skończę ją na przyszły tydzień, ale nic nie obiecuje. Jeżeli tego nie skończę, będzie ona dopiero w ferie ;;;;;
Powtórzenia są specjalnie.

Jongin

Schodząc na dół, cały czas śpiewał tą piosenkę. Miałem jej serdecznie dość, ale ze względu na niego, nie okazywałem tego. Gdy jest się zakochany, można wytrzymać wszystko, tylko by nasza druga połówka była szczęśliwa. Widziałem, że jest w pełni szczęśliwy, ale w środku ewidentnie coś go gryzło. Za wszelką cenę, pragnąłem wiedzieć co.
Podszedł do mnie i ucałował w policzek. Stęskniłem się za tym. Była to jedyna rzecz, której nie miałem i nie mogłem tego przeboleć. Chciałem codziennie budzić się koło mojego ukochanego i codziennie dostawać od niego całusy w usta lub poliki. Chciałem go mieć przy sobie cały czas i miałem tylko nadzieję, że gdy ja jestem w pracy, on nie ma jakiegoś pomysłu, by wyprowadzić się albo mnie zostawić. O n  był całym moim światem.
- Dzień dobry - powiedziałem uśmiechając się do niego, lecz w moich oczach widać było smutek. Martwiłem się o  n a s, o niego i o nasze dziecko. Byłem gotowy rzucić pracę w cholerę i być na każde jego zawołanie. Kiedy tylko to powie.
- Jongin, nie będę owijał w bawełnę. Chcę porozmawiać z tobą, o nas. - Odpowiedział, a ja zacząłem się trząść. Bałem się, że w tym momencie powie mi, abym wynosił się z jego życia. Sądziłem, że usłyszę wszystkie słowa, których usłyszeć nie chciałem. - Co zamierzasz zrobić, gdy już nasze dziecko się urodzi? - Zapytał, nawet się na mnie nie patrzył, tylko robił śniadanie.
- Odejdę z EXO, Kyungsoo. Poszukam tutaj pracy i jakoś to będzie. - Popatrzył się na mnie z politowaniem, uniosłem kącik ust do góry. - Teraz to wy jesteście dla mnie najważniejsi — ty i Luhan. - Gdy wypowiedziałem imię Luhan, podszedł do mnie i utulił. 
- Kocham Cię i zawsze będę. - Powiedział po czym pocałował w usta. Wiedziałem, że o nic nie muszę się już martwić. Był cały mój i wiecznie mogłem się nim rozkoszować.

1.1.15

Infant | Four

            Tytuł: Infant
            Gatunek: au, fluff, angst
            Paring: Kaisoo
            Ostrzeżenia: Przekleństwa, Luhan to dziecko Kai'a i Kyungsoo.
         Fabuła: Jongin, który jest członkiem popularnego zespołu na cały świat EXO, postanawia odejść, gdy dowiedział się, że jego życiowy partner będzie miał z nim dziecko.
          A/N: Witam was kochani już z czwartą częścią drabbla z Kaisoo. Na początku chciałabym wam tak cholernie mocno podziękować za komentarze w tamtej części, ponieważ one mnie tak bardzo motywują do tego co robię. Tak naprawdę nie mam cierpliwości i już ponad tysiąc razy chciałam usunąć tego bloga (a przynajmniej nie dodawać postów). Sądzę, że w ogóle nie nadaję się do tego, ponieważ jest masę lepszych ode mnie autorek, a jednak czytacie to wszystko. To jest wspaniałe.
No i też jestem na siebie troszkę zła, gdyż są tutaj osoby, które komentują mi praktycznie wszystkie posty, a ja tego nie robię... Dlatego, gdy będę miała czas (a uwierzcie lub nie, trudno mi go znaleźć) spróbuję przeczytać, to co wy piszecie (chociaż mniejszość) i odwdzięczyć się jakoś c:




Kyungsoo
Ósma zero jeden. Otworzyłem oczy i pierwsze co zobaczyłem, to biały sufit. Lubiłem długie przesiadywanie w sypialni i patrzenie na niego. Naprawdę nie miałem pojęcia, co było w nim takie piękne, ale potrafiłem spędzić tak leżąc kilka godzin i tylko się na niego patrzeć. Teraz, gdy wreszcie Jongin ze mną jest, nie mogłem tak długo leżeć, choć dlaczego nie, w końcu w ciąży jestem. Jestem w szóstym miesiącu ciąży, a jak w nią zaszedłem, wciąż pozostaje dla mnie pytaniem. Czytałem wiele razy wiadomości na ten temat - że plemniki osoby dominującej są inne niż zwykle.
Największą nieznaną wciąż pozostaje to, jak urodzę Xiao Lu. Chciałem nie sprawdzać tego w internecie, ale moja ciekawość wzięła górę i wyszukałem to w Google. Okazało się, że są dwa wyjścia; 1. Siłami natury przez otwór, którym wychodzi kał; 2. Cesarskie cięcie, które moim zdaniem było najlepszym sposobem urodzenia dziecka przez mężczyznę. Dlaczego pozostaje to nieznaną informacją, podczas, gdy już wszystko sprawdziłem? Jeżeli zdecyduję się na urodzenie dziecka siłami natury, to co ze mną jest nie tak, że zaszedłem w ciążę?
Wszystkie pytania, co ze mną będzie i jak to będzie, dręczyły mnie cały czas. Dzień i noc. Nie wyobrażałem sobie wyjścia z brzuchem - którego i tak nie mogę już niczym zakryć - na dwór. Cały czas boję się, że się zapomnę i tak po prostu pójdę do sklepu i, gdy wejdę wzrok wszystkich ludzi będzie przeszywał mnie od stóp do głów. Może pomyślą, że jestem taki pulchny, a może po prostu wywalą mnie ze sklepu, bo będą wiedzieli, że jestem jednym z niewielu wybryków natury.

Wygrzebałem się z łóżka i podszedłem do szafy, z której wyciągnąłem moją ulubioną bluzę, która miała nadruk imienia Jongina. Do niej dobrałem czarne dresowe spodnie, w których praktycznie cały czas chodziłem. Nie miałem tej tendencji, by ubierać się elegancko, gdy wiem, że nigdzie nie wychodzę. Wolałem chodzić w dresach, a eleganckie ubrania zostawiać na poważniejsze okazje. Poszedłem do łazienki i odświeżyłem się. Kochałem takie poranne prysznice, po nich czułem, że żyję. Zawsze, gdy wstawałem, to czułem się, jakbym był na haju, a po nich mogłem wreszcie się tak porządnie ogarnąć.
Jeszcze, gdy w  n a s z y m  domu byłem sam, zawsze rano wszystko sprzątałem — od łazienek po wszystkie sypialnie, do kuchni. Byłem typową kobietą w domu — gotowałem, sprzątałem i ogólnie zajmowałem się tym wszystkim, co kobieta powinna robić. Jongin natomiast był typowym facetem, ale nie przeszkadzało mi to. Dopóki  o n  był szczęśliwy,  j a  także.
Wysuszyłem włosy, ubrałem się i odetchnąłem ciężko. Czyli teraz tak będą wyglądać wszystkie poranki? Będę budził się z nadzieją, że Kai leży koło mnie w łóżku, ale jego nie będzie. Każdy uważał, że już się do tego przyzwyczaiłem, lecz gdyby być szczerym, to nie znoszę tego jak niczego innego w świecie. Budzić się  s a m, jak to obrzydliwie brzmi.

Wreszcie wyruszyłem do kuchni, tak jakbym miał przeczucie, że Jongin będzie tam siedział. Przeszedłem przez korytarz i jak tylko go zobaczyłem, zacząłem śpiewać piosenkę Libera ,,Dzień dobry, kocham Cię!". Miałem tylko nadzieję, że ona mu się nie znudziła, podczas, gdy ja już nią wymiotowałem. Schodząc po schodach, dalej śpiewałem tą piosenkę, lecz tak naprawdę chciałem z nim porozmawiać na poważnie. Chciałem wreszcie dowiedzieć się od niego, jak sobie wyobraża mieć dziecko, gdy nie ma go tyle czasu w domu. Chciałem także wiedzieć, co będzie z  n a m i  i naszym dzieckiem.


,,Umieranie jest proste, to życie jest trudne"[1]


[1] - Gayle Forman ,,Zostań, jeśli kochasz"


--------------------------------------------------------
Poza tym, dzisiaj jest pierwszy stycznia 2015 roku, chciałabym wam życzyć, aby ten rok był lepszy od poprzedniego!